piątek, 30 stycznia 2015

Uzdrowienie czy ocalenie/zbawienie/uratowanie?

Zaś on odrzucił swój płaszcz, powstał i przyszedł do Jezusa. A Jezus odpowiadając, rzekł mu: Co chcesz, abym ci uczynił? Zaś ślepy mu powiedział: Mistrzu, abym odzyskał wzrok. Więc Jezus mu powiedział: Idź, twoja wiara cię uzdrowiła. I zaraz odzyskał wzrok oraz szedł drogą za Jezusem.
Mar. 10,50-52 NBG

Jezus mu powiedział: Idź, twoja wiara cię uzdrowiła. Nad tym słowem się zastanowiłem. Dlaczego? Ponieważ wszystkie polskie tłumaczenia, z których korzystam na bieżąco (NBG, BP, BW, BG, BT II), używają tego właśnie słowa. Tymczasem w wersji norweskiej dostrzegłem słowo: "ocaliła, uratowała"... Ponieważ różnica między uzdrowieniem a ocaleniem jednak jest, choć w jakimś sensie znaczenia tych słów się zazębiają, to jednak musiał być jakiś powód, dla którego Jezus wypowiedział się właśnie tak, a nie inaczej. (A jeśli komuś wpadnie do głowy pytanie: a co, jeśli to ewangelista się pomylił? Moja odpowiedź w takim przypadku: na to już nie mamy wpływu. Musimy wierzyć według tego, co jest nam dostępne, bez rozważania innych opcji, które teoretycznie niby są dostępne, ale zastanawianie się nad nimi w niczym nie pomaga, a jedynie pogarsza sytuację).

Powędrowałem więc jeszcze, z czystej ciekawości, do anglojęzycznego tłumaczenia New Revised Standard Version (NRS lub NRSV), które zdobyło moje największe zaufanie... i tłumaczenie to mówi, że "twoja wiara zrobiła ci dobrze". King James Version (KJV) używa wyrażenia: "twoja wiara uczyniła cię całym/kompletnym". New International Version (NIV), taka międzynarodowa "brytyjka" (BW), używa słowa "uzdrowiła". Parę tłumaczeń używa określeń "uratowała/ocaliła", jedno nawet "oczyściła"*.

Finalnie, aby sprawdzić, jak to było naprawdę, powędrowałem do Przekładu Dosłownego. I tu - niespodzianka: Jezus powiedział mu więc: Idź, twoja wiara cię ocaliła.

W kolejnym kroku sprawdziłem więc, w jakich innych okolicznościach zostało użyte to samo słowo. Znalazłem siedem takich przypadków**, i każdy z nich został użyty albo w opisie tej samej historii w innych ewangeliach, albo w podobnych historiach, gdzie ktoś został uzdrowiony, ale Jezus powiedział mu, że "został ocalony". Byli to:

  1. kobieta, która z powodu jakiejś choroby wiecznie krwawiła od dwunastu lat (Mat. 9,22; Mar. 5,34; Łuk. 8,48); 
  2. kobieta-prostytutka, która - podczas wizyty w domu u jednego z faryzeuszy - nasmarowała Jezusa jakimś pachnącym olejkiem, która nie miała żadnej choroby fizycznej, ale do której Jezus - w kontekście rozmowy o odpuszczaniu grzechów - wprost powiedział, że jest ocalona/uratowana/zbawiona (Łuk. 7,50);
  3. jeden z dziesięciu trędowatych, uzdrowiony przez Jezusa, który wrócił do Niego, żeby Mu podziękować (Łuk. 17,19);
  4. i ów ślepiec, niewidomy mężczyzna, opisany w Ew. Marka 10,52 oraz Ew. Łuk. 18,42. 

Idąc dalej: szukając występowania danego słowa w Przekładzie Dosłownym, do tej pory byłem zdolny zrobić to, używając jedynie słowa występującego w tej samej formie odmiany (przypadku, osobie, czasie, liczbie etc.). Tymczasem ostatnio ktoś nauczył mnie posługiwać się słownikiem Stronga... I stwierdzam, że ten słownik jest niesamowity :) Otóż Strong był człowiekiem, który spisał i ponumerował wszystkie greckie słowa, jakie występują w NT, niezależnie od ich odmiany gramatycznej. Tak więc poszukując czegoś w greckim NT nie trzeba znać greckiej odmiany słów, wystarczy tylko wpisać nr słowa. I tu - po wpisaniu numeru 4982 pojawiły mi się 103 występowania tego słowa w greckim NT***... Nie, nie będę analizował każdego przypadku. pobieżnie tylko przeglądając widać, że jest to słowo o znaczeniu zamiennym: uratować/zbawić/ocalić. To, że słowo "zbawiony" oznacza "uratowany, ocalony", to wiadomo. Uratowany od teg finalnej śmierci, tego finalnego zniszczenia, finalnego spalenia w ogniu, który ma spalić wszystkie śmieci, brudy. Nie mówię o żadnym wiecznym ogniu, jak z tą gehenną - to ma być jednorazowe wydarzenie. To właśnie jest w Biblii nazywane Tą Śmiercią, albo Drugą Śmiercią. I gdy mowa w Biblii, że "karą za grzech jest śmierć", to mowa właśnie o tej drugiej, trwałej śmierci. I od tejże właśnie wybawił/uratował/ocalił nas Jezus.

A potem, po oczyszczeniu Ziemi ze wszystkich brudów, ma być wszystko rozpoczęte od nowa, już tylko z ludźmi, którzy zdecydowali się być z Bogiem.

Wracając do pierwotnego wątku - gdy Jezus mówił tym ludziom, których dopiero co uzdrowił, że ich własna wiara ich nie tylko uzdrowiła, ale i OCALIŁA - rozumiem, że sięgał po coś głębiej. Że owo uzdrowienie to nie było tylko odzyskanie wzroku czy ustanie krwawienia, ale ewidentne przebaczenie czegoś, co siedziało w człowieku głęboko, co nie dawało mu spokoju, co powodowało mu wyrzuty sumienia.

I teraz pytanie - czy ten ślepiec, siedzący przy tej drodze, który czekał i miał nadzieję, że Jezus pojawi się gdzieś w okolicy, żeby móc poprosi Go o uzdrowienie - czy on faktycznie oczekiwał TYLKO uzdrowienia? Czy może - słysząc całą tę otoczkę, słuchając historii o Nim, plotek etc., i wiedząc, że jest to człowiek, który uważa, że może wybaczać grzechy (rzecz niewyobrażalna w starożytnym Izraelu, gdzie "przebaczenie" grzechów można było otrzymać TYLKO i wyłącznie w świątyni, zanosząc tam ofiarę) - czy czekał on tylko na uzdrowienie, czy może po cichu miał też nadzieję na wybaczenie tego, co dręczyło go przez jakiś długi czas?







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz