piątek, 20 marca 2015
Chorzy w Biblii - osłabieni w kontroli
W zasadzie doszedłem do wniosku, że nie ma sensu wklejać tutaj każdego możliwego wersetu biblijnego z występowaniem danego słowa. (Czy jest?) Ponieważ stwierdziłem, że każdy ma swój rozum, i każdy sam może stwierdzić, jak to jest faktycznie, i zgodzić się ze mną lub nie, lub dodać swoje trzy grosze. Link do danego słowa wg słownika Stronga zawsze będę podawał. Poza tym - ograniczę się do komentowania tylko co ciekawszych przypadków, lub do podsumowania ogólnego obrazu, o co przecież w moich postach najczęściej najbardziej mi chodzi.
Tutaj, wracając do tematu chorych czy słabych w Biblii, sugerując się dalszym ciągiem spisu występowania tego słowa w NT (http://biblia.oblubienica.eu/wystepowanie/strong/id/772):
W paru przypadkach w Dziejach występuje kontekst wnoszenia "słabych/chorych" na materacach czy jakichś noszach, gdzieś na plac, gdzie akurat byli apostołowie. To wskazywałoby bardziej na człowieka chorego fizycznie. Ale z kolei w tekście Rzym. 5,6: Już bowiem Chrystus, gdy jeszcze byliśmy słabi, we właściwym czasie umarł za bezbożnych (PD), bardziej raczej chodzi o słabości psychiczne, mentalne. Oddają to też tłumaczenia BG (byliśmy mdłymi) oraz BT (gdyśmy jeszcze byli bezsilni).
W Liście do Koryntian słowo to ewidentne używane jest w znaczeniu "słabi", w znaczeniu przeciwnym do słowa "mocni": ... ale to, co u świata głupiego, wybrał Bóg, aby zawstydzić mądrych, i to, co u świata słabego, wybrał Bóg, aby zawstydzić to, co mocne (1 Kor. 1,27 PD). I to wiele razy. To znaczy - Paweł konsekwentnie trzymał się właśnie tego znaczenia.
Znaczenie "chory" trudno też przypisać w tekście z Listu Piotra: Podobnie mężowie, żyjcie razem (z żonami) zgodnie z poznaniem, jak ze słabszym naczyniem kobiecym, okazując szacunek... (1 Pio 3,7 PD). Czyli nie tylko Paweł używał tego słowa w znaczeniu "słabości", nie "bycia chorym".
Prześledziwszy więc w NT wszystkie miejsca występowania słowa "chory/bezsilny/słaby", wysnuwam wniosek: w większości przypadków chodziło o słabość ogólną, nie o bycie chorym, jak to często suregują nam polskie tłumaczenia, zwłaszcza BW. Owszem, podczas bycia chorym człowiek również jest słabym. Łukasz, spisując Dzieje, miał raczej na myśli chorych, ale już Paweł i Piotr używali tego słowa w ogólnym sensie słabości. O sobie samym Paweł pisał, że listy wprawdzie ważkie są i mocne, lecz jego wygląd zewnętrzny lichy, a mowa do niczego (2 Kor. 10,10 BW), a i o sumieniu również się wyrażał, że może być słabe, podatne na wiele sugestii, w przeciwieństwie do silnego, ugruntowanego w poglądach.
Gdy więc Jezus chodził i uzdrawiał "chorych", musiało chodzić bardziej o ludzi osłabionych z powodu choroby, niż o same choroby fizyczne. I w sumie ma to jakiś sens - zamierzeniem Jezusa było, by być w pełni sprawnym umysłowo, by móc w każdym momencie dokonywać wyboru pomiędzy złym a dobrym, by móc dążyć za Jego przykładem, by móc utrzymywać więź z Bogiem. Człowiek osłabiony nie jest zdolny do tego, nie ma na to ochoty, zasypia, myśli w zwolnionym tempie, albo wręcz - jeśli chodzi o długoterminową chorobę - z powodu długiego czas trwania takiej choroby może nosić w sobie dużo rozżalenia, co też przeszkadza, by normalnie spojrzeć na relacje pomiędzy nim a Bogiem.
Ogólna myśl Biblii również prowadzi do takiej konkluzji. Odradza upijania się alkoholem z tego samego powodu: ponieważ prowadzi to do utraty kontroli nad sobą: "A nie upijajcie się winem, bo to jest [przyczyną] rozwiązłości, ale napełniajcie się Duchem (Ef. 5,18 BT), do utraty kontroli nad swoimi relacjami z Bogiem.
[wcześniej]
[do początku]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz