czwartek, 5 marca 2015

Gibeonici - ludzie uhonorowani za swoją wiarę

Jozue przywołał ich i rzekł do nich: Dlaczego oszukaliście nas, mówiąc: Jesteśmy z bardzo daleka, skoro mieszkacie wpośród nas. (...) A oni odpowiedzieli Jozuemu: Słudzy twoi dowiedzieli się jako o rzeczy pewnej, że Pan, Bóg twój, nakazał Mojżeszowi, słudze swemu, oddać wam całą tę ziemię i wytępić wszystkich mieszkańców tej ziemi przed waszym nadejściem. Baliśmy się więc bardzo z waszego powodu o nasze życie i tak postąpiliśmy. Otóż teraz jesteśmy w twoim ręku; co ci się dobrym i słusznym wydaje, aby z nami uczynić, to uczyń. Tak im też uczynił: wyrwał ich z ręki synów izraelskich i ci ich nie zabili. Ale Jozue przeznaczył ich w tym dniu do rąbania drzewa i noszenia wody dla zboru i dla ołtarza Pana aż do dnia dzisiejszego w miejscu, które miał wybrać.
Joz. 9,22-27 BW

Ciekawa historia. Generalnie zarys tła jest taki, że Izraelici są już w trakcie "podboju" swojej ziemi obiecanej. "Podboju", bo żadni z nich byli żołnierze - byli niewolnicy, krnąbrni, nieposłuszni, co chwilę zmieniający swoje zwyczaje/religię, niby trwający przy Bogu, który ich z tego niewolnictwa wyciągnął, ale co chwilę jakieś tam afery wybuchały: a to z jakimś cielcem/wołem odlanym ze złota, a to lamentacje, że niby to "lepiej by nam było, gdybyśmy cały czas w Egipcie niewolnikami byli".

Toteż ów "podbój" odbywał się na zasadzie cudów - a to murych Jerycha runęły od siedmiokrotnego okrążenia miasta z trąbami na pełnej mocy, a to gdzieś Gedeon z garnkami i pokrywkami przegonił cały obóz śpiących żołnierzy, a to Dawid z Goliatem wygrał, bo zastosował nowoczesną technikę - procę...

Te właśnie cuda zdążyły się poroznosić już po okolicach, więc miejscowi zaczęli się trochę bać. Albo może kpili z tych "legend", przerośniętych "plotek"?... W każdym razie tutaj, w tej historii, znaleźli się ludzie, mieszkańcy krainy Gibeon, którzy uwierzyli w Boga prowadzącego Izraelitów. Jak to się odbyło, tak się odbyło (polecam przeczytanie całej historii - cały rozdział 9), trochę za pomocą podstępstw, trochę za pomocą oszustwa - nikt nie powiedział, że Biblia tylko gloryfikuje ludzi. Fakt jest faktem, że ich głównym motywem stała się wiara w Boga. Trochę ze strachu przyszła ta wiara, to fakt. Żeby ich Izraelici nie powybijali. Ale przynajmniej była to wiara, która nie objawiła się typem "wierzący, niepraktukujący", ale popchnęła ich do konkretnego działania.

I to właśnie dostrzegł Jozue. I przeznaczył ich do noszenia wody do świątyni. Zła praca? Niewolnictwo? Nie sądzę. Spójrzmy: Lewici stali się rodem kapłańskim, rodem mającym wyłączność na obsługę świątyni, po tym, jak w odpowiedzi na pewne wezwanie, bez wahania się go podjęli. Wierząc. Nawet nie zadając pytań. Więcej o tym w serii postów BŁOGOSŁAWIONA ARMIA BOGA. Inne rody izraelskie przychodziły do świątyni tylko jako "goście". A Lewici byli najbliżej. I od tego czasu - również Gibeonici, mimo że nawet nie byli Izraelitami. Spójrzmy dalej - to Jezus umywał nogi swoim uczniom, nie uczniowie Jezusowi. To ludzie, którzy wierzą w Boga, stają się pomocni innym, jak Jezus. W dodatku - jak w przypadku Gibeonitów - jeśli ktoś ma okazję być "bliżej" Boga - jest to tylko wyróżnienie. A tutaj to wyróżnienie spotkało kogoś spoza środowiska izraelskiego, spoza rodziny, spoza "kościoła". Tylko dlatego, że Jozue dostrzegł ich "żywą" wiarę. Praktykującą.

Podsumowawszy więc: mamy tutaj ludzi, którzy powinni byli "zginąć", z powodu zaplanowanego "podboju" ziemi obiecanej. Ale ludzie ci uwierzyli w te wszystkie cuda, które się działy, przestraszyli się Tego Boga, który tamtych ludzi prowadził, czyli potraktowali to serio - po czym przedsięwzięli kroki, by uniknąć swojego "przeznaczenia". Te starania dostrzegł Jozue, i postanowił, że nie zginą oni, a co więcej - będą nawet "bliżej" Boga, obsługując świątynię, zaopatrując ją w podstawowe sprawy - drewno do ofiar (ważne!) i wodę, zapewnie również do rytuału oczyszczenia (też ważne!). Czyli jakby nie patrzeć - Gibeonici dostali możliwość pośredniej, "podwykonawczej" obsługi świątyni, w tym najważniejszych rytuałów - cowieczornego i corannego składania ofiar i rytuału oczyszczania, coś jak współczesna "spowiedź".

Czyli, jakby nie patrzeć, Gibeonici zostali za swoją wiarę mocno uhonorowani.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz