Ale mam przeciw tobie, że miłość (agape)1 twoją pierwszą pozostawiłeś.
Obj. 2,4 PD
1 - O jaką miłość tutaj chodzi? U nas, w Polsce, sprawa jest jasna. Miłość to miłość, reszty trzeba się domyślić z kontekstu. Tymczasem, jak pamiętam choćby z kazania NA BOCZNYM TORZE, miłość miłości nierówna. Miłość między przyjaciółmi jest różna od miłości między mężczyzną i kobietą. Plus miłość rodzicielska, plus "miłość-zafascynowanie", plus pogodna miłość do świata... Wszystko to ma zupełnie inne odcienie, zupełnie inne konteksty, zupełnie inne nasilenia. Greka rozróżnia te nasilenia zupełnie innymi słowami. Tutaj - "agape" - czyli bazując choćby na informacji z w/w kazania, ta miłość zdolna do największych poświęceń. A więc gdyby to sparafrazować: "Ale mam przeciw tobie, że tę twoją pierwszą miłość zdolną do największych poświęceń gdzieś pozostawiłeś".
Widzę to więc tak: nastawienie Jezusa do świata to właśnie ta miłość zdolna do największych poświęceń. Okupiona zresztą tym największych poświęceniem. Wyrzekł się niemal całkowicie prywatnego czasu i wciąż uzdrawiał chorych, którzy do Niego przychodzili. Nawet nie miał czasu zjeść konkretnie. Gdy próbował się gdzieś zaszyć w samotności, "naładować baterie", pobyć chwilę z Bogiem sam na sam - ludzie szli za nim. Nie chcę tutaj powiedzieć, że my - biorąc przykład z Jezusa - POWINNIŚMY robić to samo. Nie. Uważam, że to Bóg daje pragnienie wykonania czegoś, a potem możliwości zrobienia tego. Bóg. Jego Duch. Którego owocami są radość, pogodność, spokój, łagodne spojrzenie na świat, a potem widząc dookoła ludzi błądzących wśród wielu zmartwień, zaprzątających sobie głowę na śmierć i życie pytaniem, czy będzie ta dobra kiełbasa, żeby było akurat na weekend, gdy goście przyjadą... Widząc to, człowiekowi robi się szkoda. I chce coś tam pomóc. I teraz tutaj rodzi się nasz wybór - możemy pomóc, albo możemy zaoszczędzić nieco czasu i zrobić raczej coś dla siebie. I myślę, że tutaj dochodzi do głosu ta "miłość zdolna do największych poświęceń". Podążając za "powołaniem" tego rodzaju miłości - idziemy, pomagamy. Ale czasem trudno to zrobić, gdy wiemy, że w domu czeka szafka do naprawienia, a tutaj akurat byłem w drodze do sklepu dokupić potrzebne elementy, a sklep zamkną mi za 15 minut, a kolejne dni mam na tyle wypełnione, że do tego sklepu będę mógł pójść dopiero za kilka dni... I wtedy człowiek wybiera - czy pomóc, poświęcić znowu tych kilka dni opóźnienia, czy może olać to, i pomyśleć w końcu o sobie, bo to już jest czwarty raz w tym miesiącu, gdy się do tego sklepu wybieram, i ciągle coś "wypada".
Wg mnie o tym właśnie mówi ten werset - o tym wyborze. "Mam ci za złe, że przestałeś stawiać sobie za priorytet drugiego człowieka jako najważniejszą sprawę, a zamiast tego zacząłeś wybierać inne rzeczy, jak twój własny czas, albo jak po prostu zwykła obawa - nie zrobię czegoś, komuś nie pomogę, bo się krępuję, bo co inni pomyślą, gdy podejdę do tego człowieka i..." Kwestia priorytetów. I walki ze sobą.
Przypomina mi to pewien mój okres w życiu, gdy właśnie taką decyzję podjąłem. Wcześniej - bycie z przyjaciółmi w ważnych momentach ich życia było dla mnie najważniejsze. By ich wspierać. By z nimi być wtedy, gdy tego potrzebują - czy dla wsparcia, czy dla podzielenia swojej radości. Ale pewnego dnia, po długim łańcuchu niepowodzeń, wybrałem pracę jako najważniejszą w moim życiu. O przyjaciół przestałem dbać. Przestałem dbać o kogokolwiek. Skończyło się to źle. Bardzo źle. Dla mnie samego i dla mojego najbliższego otoczenia.
Mam ci za złe, że twoją pierwszą miłość, zdolną do największych poświęceń, gdzieś pozostawiłeś. Czas powrócić do tej miłości, poddać się jej, bo to jest właśnie to ciepło, którym Jezus obdarzał ludzi dookoła siebie, przy którym ludzie chętnie się grzeją. To jest właśnie to, czym Duch Boga nas obdarza. Za każdym razem, kiedy czujemy ciepłe uczucie do kogoś, litość, współczucie - myślę, że to jest głos Ducha, żeby komuś pomóc. Kwestia tylko naszej decyzji, czy zdecydujemy się to zrobić, czy może jednak ta szafka czy to uczucie skrępowania będą ważniejsze.
Szafka w żaden sposób nie będzie nam potem wdzięczna. Człowiek - tak.
[dalej]
[wcześniej]
[do początku]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz