Obj. 1,12-16 PD
Ktoś podobny do Syna Człowieczego (czyli Jezusa - tak jest nazywany w ewangeliach), w jakimś płaszczu czy czymś takim, ze złotym pasem na piersiach (nie, nie łańcuch, ale pas, hm...), śnieżnobiałe włosy, oczy jak płomienie, stopy jak roztopiony mosiądz - rozlewające się?... Głos jak szum wielu wód? Siedem gwiazd? Same tajemnice...
Co do twarzy jaśniejącej jak słońce w pełnej mocy - przypomina mi się fragment którejś ewangelii, gdzie Jezus spotkał się na szczycie góry z Eliaszem i Mojżeszem. Wtedy też zostało napisane, że Jego twarz jaśniała jak słońce. Zresztą - o ile się nie mylę - Jan chyba nawet tam wtedy był, jako jeden z tych trzech uczniów.
Skoro jest to więc ktoś podobny do Jezusa, to przyjmuję, że był to opis Jezusa. Tym bardziej, że dalej jest napisane: I gdy Go zobaczyłem, padłem Mu do stóp niczym martwy, a On położył swoją prawą rękę na mnie, mówiąc: Nie bój się, ja jestem (ten) pierwszy i (ten) ostatni, i żyjący. Stałem się martwy, a oto znowu jestem żywy na wieki wieków, naprawdę (...) (Obj. 1,17-18 PD). Wg tych słów, osoba mówiąca była kimś, kto umarł i zmartwychwstał. Takich osób było w Biblii kilka. Ale: (...) I mam klucze do Hadesu i śmierci (Obj. 1,18 PD). Posiadać do czegoś klucze, to tak jakby mieć nad czymś władzę, zdolność zamknięcia i otwarcia, zdolność decydowania, czy coś mam być zamknięte/niedostępne czy otwarte/dostępne. Posiadać klucze do Hadesu, czyli wg ówczesnej, bardzo powszechnej greckiej kultury - krainy umarłych, i do śmierci, z tytułu swojego dokonania na krzyżu, może tylko Jezus.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz