wtorek, 17 lutego 2015

Wiara w czary-mary

Wynoszono nawet na ulice chorych i kładziono na łożach i lektykach, aby choć cień przechodzącego Piotra padł na którego z nich. 
Dzieje 5,15 BP

Jednym słowem - działo się to samo, co za czasów Jezusa: mnóstwo ludzi wierzących w czary-mary, że "jakoś to działa", i że może chociaż "jego cień spadnie na mnie" - jak to było w przypadu Piotra, albo "żeby chociaż koncówkę jego ubrania dotknąć" - w przypadku Jezusa. Prawdziwe czekanie na hokus-pokus.

Dzisiaj, w czasach cywilizacji, mówi się, że nikt już nie wierzy w takie rzeczy. Czyżby? A te wszystkie diety-cud, przy których nic nie trzeba robić, nie trzeba nic trenować, nie trzeba wykazywać żadnego wysiłku, a wszystko sprowadzić do spożywania odpowiednich medykamentów? A te wszystkie "jakoś-to-będzie", czyli czyste zaniedbania, do których dopuszcza się z wiarą, że przecież "jakoś-to-będzie", a potem - ból, problemy i pretensje, bo "dlaczego Bóg nie pomógł"? Uważam, że dzisiaj, tak samo jak kiedyś, ludzie wierzą w bajki. Tylko są one inaczej skonstruowane, na miarę XXI wieku. Wróżki, horoskopy, "niesamowite okazje" etc.

Tymczasem owe cuda wykonywane przez Piotra i Jezusa nie były żadnymi cudami. Owszem, w jakimś sensie na pewno - w końcu działy się w nadzwyczajny sposób. Ale - Jezus nazywał je "znakami", i tak samo były wciąż nazywane w przypadku apostołów (tutaj mój post o cudach i znakach). Wszystko to były znaki wskazujące na działalność Boga, na to, że Bóg jest zdolny czynić takie rzeczy, a więc, idąc dalej - również i inne, które wydawać by się mogły za nieprawdopodobne.

Tak więc wynoszenie chorych na ulice, i czekanie "choćby na cień Piotra", było czystym czekaniem na czary-mary. Nie, to nie tak działało. To działało wtedy, gdy człowiek zdawał sobie sprawę, że to Bóg jest sprawcą tych uzdrowień, nie cień Piotra, nie dieta-cud etc. Choć - gdy czytamy historie z Biblii - były również i wyjątki od tej zasady. Nic dziwnego - Bóg chwyta się wszelkich sposobów, by dać się poznać człowiekowi z tej najlepszej strony, i czasem, gdy inne drogi zawodzą, używa drogi rozpoczynającej się również od takiego hokus-pokus. Jak choćby w przypadku tej kobiety, która krwawiła od iluś tam lat, a wierzyła gorąco, że gdyby tylko dotknąć końcówki ubrania Jezusa...

Ale wielu innych tak samo wierzyło, a uzdrowieni nie zostali. Nie, to nie ubranie pomaga, to nie "cudowny włos", czy inna jakaś relikwia. Coś musi być wyjątkowego w relacji człowiek-Bóg, czy choćby tylko w samym sercu człowieka, który już praktycznie gotowy jest na otwarcie się na Boga, żeby takie uzdrowienie się wydarzyło, dzięki któremu taki człowiek uwierzy w Boga i zaufa Mu.

Tak samo więc i dzisiaj. Lepiej nie stawiać powyższego fragmentu jako wzór, że o, kiedyś to działy się taaaaakie uzdrowienia (tak, byłem świadkiem takich rzeczy) - nie, to nie były uzdrowienia, to byli ludzie wynoszący chorych na ulicę, liczący na abrakadabra.

Co prawda później, w kolejnym wersecie jest napisane, że "oni wszyscy zostali uzdrowieni", ale... Z powodu braku interpunkcji właściwie nie wiadomo, kto. Ponieważ... Zobaczmy:

Schodziło się mnóstwo ludzi z miast z okolic Jerozolimy, niosąc słabych/bezsilnych, którzy byli trapieni przez duchy nieczyste, którzy byli uleczani wszyscy (Dzieje 5,16 PD).

Przychodziło też wielu ludzi z miast położonych wokół Jerozolimy, przynosząc chorych i dręczonych przez duchy nieczyste, a wszyscy zostali uzdrowieni (BP).

Ale schodziło się też wielu z okolicznych miast Jerozolimy, niosąc chorych oraz nękanych na skutek nieczystych duchów, i wszyscy zostawali uzdrawiani (NBG).

Hm, i tutaj widzę, że we wszystkich przekładach, zamiast wyrażenia "słabych/bezsilnych", używane jest słowo "chorych"... Czy to faktycznie znaczy to samo? Spróbuję dociec tego w innym poście.

Tutaj tylko dopowiem - z powyższego wersetu rozumiem, że na pewno byli uzdrawiani wszyscy, którzy byli byli "trapieni przez duchy nieczyste", czyli każdy, kto miał w sobie jakiegoś demona, został od niego uwolniony. Czy określenie "wszyscy" dotyczy też tych "chorych" znoszonych z całej okolicy Jerozolimy, i tych wszystkich, którzy - jako chorzy - byli wystawiani na ulice? Czy wszyscy chorzy byli uzdrawiani? Mimo swojej wiary w czary-mary, a nie w cuda/znaki?

Teraz już sam nie wiem, jaka jest odpowiedź na to pytanie...

Będę szukał.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz