Andrzej Sieja
Rozpoznać głos Boga
(org.: Gdy Bóg mówi do Ciebie)
lekka parafraza
http://www.slupsk.adwent.pl/index.php/andrzej-sieja
Dzisiejsze rozważanie będzie bardzo praktyczne. Chciałbym, byśmy zastanowili się nad najpiękniejszą rzeczą, która mogła zdarzyć się nam, ludziom. Mianowicie nad tym, że ktoś tak wielki, Bóg Wszechświata, mówi do nas. To rozważanie zatytułowałem: Gdy Bóg mówi do Ciebie - co oznacza, że my go obchodzimy, my go interesujemy. To znaczy, że jeśli my interesujemy Boga, to On widzi w nas wartość. I to jest to, co ciągle podziwiam - On widzi w nas, we mnie to, czego nie widzą inni. Ekscytuje mnie to często, bo daje mi to szansę wtedy, gdy nikt inny mi jej nie daje. I żebym o tym nie zapomniał, mówi: "Zapisz to". Wiem, że łatwo jest o tym zapomnieć, albo uwierzyć w to, co inni mówią o nas.
Zostało wykreowane tzw. "pokolenie X", pokolenie głodne miłości. Mówi się, że dzisiejsza młodzież charakteryzuje się "głodem miłości". Jest karmiona różnymi rzeczami, ale wciąż jest głodna miłości.
Spotkałem ją dwanaście lat temu. Ma na imię Ula. Zna kilka języków, twierdzi, że perfekcyjnie posługuje się czterema. Ma gołębie serce. Mimo to - nadal czuje się bezwartościowa. Czy wiecie dlaczego? Gdy słuchałem jej historii, okazało się, że od czasów dzieciństwa nie słyszała, że przedstawia sobą jakąś wartość. Stawała wręcz na głowie, nawet jej znajomość języków jest dowodem na to, by pokazać, że ona ma jakąś wartość, że jest cenna. Im więcej w tym kierunku robiła, tym mniej o tym słyszała. To jest tylko przykład, ale przecież takich ludzi spotykamy ciągle.
Bóg jest inny. Jaki? To jest właśnie Ten, który widzi coś zupełnie innego. Ten, który - gdy coś się wydaje być chore - On widzi jeszcze coś. Pomyślałem sobie - czy nie byłoby pięknie, a wierzę, że tak, gdyby w całym wszechświecie, w tym też na ziemi, mówił tylko Bóg? Gdyby przemawiał tylko On? Gdybyśmy słyszeli tylko głos Boga?
Wiemy jednak, że tak dobrze nie jest. Wiemy, że są dwa autorytety ("autorytety" - w celowo cudzysłowie, jeśli mowa o tym drugim - dop. wł.). A każdy z nich chce być słyszany. Pytaniem jest więc nie to, czy mówią, bo wiemy, że tak, ale czy "ja" wiem, kto to mówi. To jest pytanie, które bardzo długo chodziło za mną. Co pozwala mi rozpoznać głos Boga? To właśnie pytanie będzie nam dzisiaj towarzyszyć.
Apostoł Paweł mówił, że jest wiele głosów. Powiedział: Na tym świecie jest wiele różnych głosów, a żaden z nich nie jest bez znaczenia. Mieliście coś takiego, że nawet podczas modlitwy, podczas osobistego spotkania z Bogiem - wokół nas wiele się działo, albo do głowy nagle przychodziła masa różnych myśli? Człowiek może być dzisiaj bardzo pogubiony. Jak być pewnym, JAK być pewnym, że to, co słyszę, to głos Boga, a nie np. jakiś mój wewnętrzny głos, czy też Jego przeciwnika?
Każdy podejmuje swoje własne decyzje. Nie chcemy popełnić błędu, gdy trzeba zdecydować o wyborze szkoły, pracy, partnera... Są takie pomyłki, np. "kupię chleb taki czy inny" - może komuś będzie trudno przełknąć, ale to nie jest jakaś sprawa najważniejsza. Ale czy jestem pewien, że głos, który do mnie dociera np. w kwestii wyboru partnera życiowego - czy to jest głos Boga? Czy ja mogę być tego pewny? Podobnie w innych kwestiach?
Dzisiejsze moje rozważanie będzie bardzo praktyczne. Nie mamy dzisiaj czegoś takiego, jak Urim i Tummim. Kiedyś było to bardzo proste - Urim i Tummim, rzucano losy... Nie wykładamy runa jak Gedeon. Ale każdy chciałby mieć tę pewność, by - wtedy, gdy będziemy słyszeć jakiś wewnętrzny czy inny głos - że to jest głos Boga. W Księdze Izajasza czytamy: A gdy będziecie chcieli iść w prawo albo w lewo, twoje uszy usłyszą Słowo, odzywające się do ciebie z tyłu: To jest droga, którą macie chodzić. A więc zobaczcie, ten tekst sam mówi, że jest droga jedna i druga, i mówi też, że twoje uszy usłyszą! Albo jest to prawda, a ja wierzę, że tak, albo jest tylko jakiś tam tekst, taka luźno rzucona myśl.
Nauczyłem się tego, że naprawdę - w wielu kwestiach, jeśli chodzi o Biblię, głęboko zastanawia pytanie, czy to, co Bóg mówi, to tylko jakaś interpretacja, a może rzeczywiście On chce zapodać mi jakąś bardzo głęboką myśl. Gdy będziecie chcieli pójść w lewo albo w prawo - a więc zobaczcie: jest jakiś wybór - twoje uszy USŁYSZĄ. On nie powiedział: "prawdopodobnie", "chyba", "być może", On powiedział: TWOJE USZY USŁYSZĄ!
Przeżyliście kiedyś coś takiego? Niektórzy mówią, że kiedyś to było proste - Bóg mówił bezpośrednio, człowiek to słyszał, np. taki Abraham - nie wiedział, dokąd idzie, ale szedł; Mojżesz - rozmawiał z Bogiem twarzą w twarz; Kaleb, Jozue, Dawid, apostoł Paweł - można by wymieniać długo.
Apostoł Paweł na początku nie wiedział, kto to, zadał pytanie: kto ty jesteś?, Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. To nurtowało mnie przez długi czas. Czyżby czasy się zmieniły i ten głos nie jest już tak wyraźny? Albo nastąpiły jakieś inne przyczyny?
Każdy za tym tęskni. Ale zanim pójdziemy dalej w tych rozważaniach, chciałbym coś założyć. Wiemy, że słyszenie głosu Boga nie było tak powszechne i nie wszyscy słyszeli to, co słyszeli inni (np. jeden słyszał głos mówiący do niego, a pozostali w otoczeniu - grzmoty jak podczas burzy - dop. wł.), ale ci, którzy to słyszeli - w większości wiedzieli, że to JEST Bóg. Skąd?? Jak to się mogło stać?
Jest pewna historia, którą dobrze znamy, ale przestudiujemy ją pod nieco innym kątem. Mnie ona wiele nauczyła. Jak rozpoznać głos Boga? Jak być pewnym w tysiącu kwestii, wyborów?
1 Księga Samuela - jest tam historia o tym, jak Samuel w pewnym momencie usłyszał głos Boga, choć na początku nie wiedział, co to za głos. Jest tam powiedziane, że ZANIM Samuel usłyszał głos Boga, coś się wydarzyło. 1 Ks. Samuela 2,11: Elkana wrócił do Ramy, do swego domu, a chłopiec służył Panu przy kapłanie Helim. 2,18: Samuel pełnił posługi wobec Pana jako chłopiec, ubrany w lniany efod. 2,21: Pan wejrzał na Annę: poczęła i urodziła trzech synów i dwie córki. Samuel natomiast wzrastał przy Panu. 2,26: Młody zaś Samuel rósł i coraz bardziej podobał się tak Panu, jak i ludziom. W tych wszystkich tekstach zwraca uwagę fakt, że Samuel, zanim usłyszał głos Boga, że on służył, wzrastał przy Bogu, podobał się Bogu. Jest to cecha, która powtarza się nie tylko w tej historii.
Wielu chce słyszeć głos Boga, jednak słyszenie głosu Boga coś poprzedza - jest to pewna zasada: otwartość na Boga. Jak w tej historii o rolniku, który późną wiosną przyszedł na pole, zobaczył same chwasty i żalił się sąsiadowi, że nic mu na tym polu nie rośnie, tylko chwasty. - A zrobiłeś wszystko, co trzeba?
- Tak! Zaorałem, zabronowałem, nawiozłem, podlewałem...
- A zasiałeś?...
Nie ma czegoś takiego - jak nie zasiejesz, to nie zbierzesz. Nawet jeśli bardzo chcesz zebrać plon - nie zbierzesz, póki nie zasiejesz.
Jest powiedziane o Samuelu, że rósł przed Bogiem. A czy można rosnąć przed czymś innym? Ano można. Niektórzy rosną przed komputerami ;) Najczęściej rośniemy na wzór, na podobieństwo czegoś, co jest dla nas ważne.
Spotkałem pewną dziewczynę, która mnie zaszokowała na temat wiadomości o życiu różnych gwiazd. Potrafiła na wyrywki podać daty, miejsca urodzenia, trasy koncertowe, choroby, jakie przechodziły niektóre z nich. Ona poświęciła temu tyle czasu...
Co sprawia, że czegoś chętnie słuchamy lub czytamy? Słuchamy i czytamy o tym, co jest dla nas ważne. I jak każda osoba, która kocha - Bóg chce wiedzieć, czy On dla mnie jest ważny. Czy jest na tyle ważny, że warto Mu służyć? On chce to wiedzieć, (chce wiedzieć, jakich dokonamy wyborów w poszczególnych sytuacjach - dop. wł.), chce wiedzieć, czy nie jest dla nas tylko strażą pożarną, pogotowiem ratunkowym, ale że fajnie jest nam służyć Jemu. Bóg szczególnie traktuje tych, którzy poważnie traktują Jego samego. Czytamy o tym w Biblii. To nie oznacza oczywiście, że Bóg odwraca się tyłem od tych, którzy żyją inaczej, ale musimy się zgodzić z tym, że Bóg nie do każdego tak samo mówi, albo nie każdy ten głos tak samo słyszy, czy tak samo go słucha. Ten, kto CHCE słyszeć głos Boga, ten kto CHCE służyć Bogu - ten będzie słyszał głos Boga.
Ale ze wzrastaniem związany jest jeszcze czas. Znacie tę historię, gdy w Krakowie pewnego razu przeprowadzono ankietę, zadając bardzo poważne pytanie: "jak zbudowano Kraków?". Najczęściej powtarzająca się odpowiedź: "nie od razu". To nie jest więc tak, że zaczynamy słyszeć Boga z dnia na dzień. Wg mnie Bóg przemawia inaczej, niż przez e-maile i SMS-y. Na to, by rozpoznać głos Boga, potrzebny jest czas. Bóg chce tych głębokich relacji.
Czas na eksperyment. Sala została poproszona o wyciszenie się, a następnie jedna osoba z tylnych rzędów, umówiona wcześniej, miała coś powiedzieć. Osoby z sali - bez oglądania się na mówiącą osobę - miały rozpoznać po głosie, kto to powiedział. Gdybym teraz zadał pytanie tym, którzy wiedzą, kto to powiedział - skąd wiedzieliście, że to była Natalka? Rozpoznaliście po głosie - ale dlaczego? Bo znacie Natalkę! Bo spędzaliście z nią czas, rozmawialiście z nią - dlatego znacie jej głos! Jeśli więc ktoś mówi, że nie wie, czy dany głos (myśl, zdanie, wrażenie) jest od Boga czy nie - ten powinien choć raz obejrzeć program "Jaka to melodia?". Uczestnicy tego konkursu często już po paru pierwszych nutach wiedzą, co to za piosenka! Myślicie, że to odbywa się tak, że ktoś sobie obejrzał jakiś program, pomyślał sobie: "O, jutro startuję!", położył się spać i kolejnego dnia, tak z marszu, rozpoznaje każdą nutę? Przecież to są miesiące i lata spędzone na słuchaniu różnych utworów wiele razy, że ci ludzie mają w głowie już tyle melodii, że czasem wystarcza jedna nuta w odpowiednim tonie - i oni już wiedzą, co to za utwór.
Więc chodzi o czas. O czas spędzony z Natalką, czy o czas spędzony na słuchaniu tych wielu otworów. Tak samo Boga nie usłyszymy z dnia na dzień. To są tysiące godzin słuchania, by nie popełnić błędu. A Bóg wie, że w natłoku tylu różnych głosów, dźwięków, tak łatwo jest popełnić błąd. A może to być pomyłka naprawdę innego rzędu niż ta, czy zjadłbym chleb czy bułkę, czy jabłko czy banana.
Kocham przyrodę, staram się dużo czytać na ten temat. Naukowcy przeprowadzili badania na fokach-matkach i ich młodych. Miały one dać odpowiedź na pytanie, jak to jest możliwe, że spośród tysiąców głosów różnych fok one potrafią bezbłędnie rozpoznać głos swojego dziecka, a dziecko swojej matki. Nieraz przecież widzielismy obrazy w telewizji, gdzie na plaży jest tyle tych fok - jest ich tysiące. To jest tak, jakbyśmy patrzyli na Chińczyków - są ich miliony, a dla nas, Europejczyków - każdy jest taki sam. Kiedyś widziałem zdjęcie trzydziestu małych Chińczyków. Dla mnie każdy wyglądał tak samo, myślałem, że każdy jest od tej samej matki... Każdy ma czarne oczy (widział ktoś Chińczyka-blondyna?), charakterystyczne oczy... Ale nie, oni mówią, że nie, że każdy jest inny.
I teraz kiedy foka-matka słyszy tyle głosów tych fok - niech ktoś spróbuje rozpoznać tą jedną, konkretną. A one rozpoznają. A przecież te maluchy nie siedzą ciągle w jednym miejscu. Jak to maluchy - bawią się, chodzą, pływają... Ja, gdy dzwonię do domu, często mylę żonę z córką - tak podobne głosy mają...
Okazało się, że matka, kiedy musi zostawić młode, by np. wypłynąć w połów, zanim wypłynie, wpierw z bardzo bliskiej odległości ciągle "mówi" do tego malucha. Następnie oddala się stopniowo i co 2-3 metry ciągle do niego "mówi" i patrzy, czy to młode reaguje. Musi być pewna na wszystko, że maluch reaguje na to, co ONA mówi. I chociaż tych krzyków tam jest wiele, to ten maluch musi się nastawić na jej głos, a matka musi wiedzieć, że on reaguje. Są niestety przypadki, że to niesłuchanie jej głosu doprowadza do śmierci malucha. Nierozpoznawanie głosu własnej matki kwalifikuje takie młode na śmierć. Zobaczcie, jak ważne jest wiedzieć, kto do nas mówi.
W 1 Ks. Samuela jest powiedziane coś jeszcze. 1 Sam. 3,1: Młody Samuel usługiwał Panu pod okiem Helego. W owym czasie rzadko odzywał się Pan, a widzenia nie były częste. [(...) - tu wyciąłem ten kawałek kazania, z którym się nie zgadzam - dop. wł.] Czyli miało to miejsce w czasach takich samych, jak obecne - Bóg odzywał się rzadko. Można nawet odnieść wrażenie, że prawie w ogóle.
Spotkałem kiedyś chłopaka, Piotra. Przyszedł do mnie, bo chciał poznawać Boga (Andrzej Sieja jest pastorem - dop. wł.). Kiedy zaproponowałem mu, żebyśmy otworzyli Biblię, odpowiedział: Nie nie nie, jeśli Bóg będzie chciał, żebym coś usłyszał, to mi to po prostu powie. Wiecie, taka postawa jest bardzo niebezpieczna. Bóg się nie da z siebie naśmiewać. Jeśli raz coś podał, w swoim Słowie (Biblii), to chciałby, żeby to otwierać! (Jeśli szukamy informacji o jakiejś firmie, to też nie dzwonimy do recepcji, tylko wchodzimy na ich stronę internetową i czytamy, co sami o sobie napisali - dop. wł.).
Okazuje się więc, że z jednej strony można zlekceważyć głos Boga już podany, zapisany. I szukać czegoś innego. Ale Bóg taki nie jest. On naprawdę odpowiada nam w oparciu o to, co już zostało napisane. Im bliżej jesteśmy Słowa, im wrażliwsi jesteśmy na nie, tym więcej otrzymamy.
Jak się czujecie, kiedy mówicie do kogoś, a ta osoba akurat w tym momencie rozmawia z kimś innym? Czujecie się zlekceważeni, prawda? To naturalne uczucie w takiej sytuacji.
Zobaczmy jeszcze wersety 2 i 3: Pewnego dnia Heli spał w zwykłym miejscu. Oczy jego zaczęły już słabnąć i nie mógł widzieć. A światło Boże jeszcze nie zagasło. Samuel zaś spał w przybytku Pańskim, gdzie znajdowała się Arka Przymierza. Zwróćmy tu uwagę na dwie sprawy:
1. Heli leżał i miał słaby wzrok. Nie mógł widzieć. Owszem, to jest tragedia, ale większą tragedią jest to, na co zwróciła uwagę Hellen Keller*: Mieć wzrok i nie widzieć. A mówiła o wzroku duchowym.
2. Heli miał słaby wzrok, ale to nie był jego największy dramat. Największym dramatem Heliego było to, że on już nie słyszał tego, co mówi Bóg. Bóg wybrał kogoś innego. Jednak Bóg chce, żeby ten głos był słyszalny. I tutaj - zobaczcie - jest powiedziane, że światło Boga jeszcze nie zgasło. Nie wnikając w szczegóły - można by nawet udowodnić, że to była już noc, że to było wtedy, gdy wszystko już ucichło. Gdy wszystkie inne odgłosy ucichły. Wtedy nagle mógł być usłyszany głos. To tak, jak z zegarem - wiele razy przecież w nocy jest tak cicho, że aż słychać tykanie zegara. A przecież to tykanie nie jest tylko w nocy - ono jest w dzień także!
Tak samo jest z Bogiem. Nawet Adam Mickiewicz napisał: Głośniej niż w rozmowach przemawia Bóg - przemawia w ciszy, i kto w sercu ucichnie, zaraz go usłyszy. Spodobały mi się te słowa. Widzicie, uważam, że noc, ta nocna cisza, ma w tej kwestii coś do powiedzenia. Dlaczego Bóg przemawia często w nocy? To nie oznacza, że Bóg sobie noc upodobał. Raczej dlatego, że w ciągu dnia jest tyle innych odgłosów, że Bóg nie chce z nimi konkurować. Albo inaczej - nie chce, by Jego głos konkurował z tak wieloma innymi głosami (odgłosami, dźwiękami), często bardzo autorytatywnymi. Mieliście już coś takiego? Ja wielokrotnie - większość "złotych myśli" do kazań - przychodzi w nocy. Do tego stopnia, że muszę wstać i to zapisać. Tak to jakoś jest. Wiele razy nie zapisywałem, mówiłem sobie: "e, prosta myśl, ja to zapamiętam". Nie zapamiętałem. Ale jestem wdzięczny Bogu, że On dba o to, by nawet w nocy mnie obudzić, żebym usłyszał Jego głos.
Jest więc ktoś, kto dba o to. Ale jest też jeszcze coś: zauważyliście przy okazji Mojżesza, Eliasza - że Bóg kocha ciszę? I tak też przemawia - w ciszy.
Czas na kolejny eksperyment. Na scenę wyszło siedem, umówionych wcześniej, osób. Ustawiły się w koło, w małą, zbitą grupkę. Wszystkie te osoby zaczęły mówić na raz, każda co innego. Powstał zupełnie niezrozumiały gwar. Wraz z upływem kolejnych chwil milknęła jedna, kolejna osoba. Na końcu usłyszeć można było tylko jedną, powtarzającą w kółko to samo zdanie, osobę: "W moich oczach jesteś najcenniejszy. Poświęć mi trochę czasu, porozmawiajmy!"
Gdybym miał zapytać was o to zdanie, które usłyszeliście na samym końcu, to czy bylibyście w stanie wyłuskać je na samym początku, spośród tych siedmiu różnych głosów? Kiedy usłyszeliście ten ostatni głos? To proste - wszystko wokół musi umilknąć, aby usłyszeć cokolwiek konkretnego. Tak właśnie przemawia Bóg. Głośniej niż w rozmowach, Bóg przemawia w ciszy.
Jest jeszcze jedna, bardzo ważna rzecz. Wyłuskałem z tej historii jeszcze jeden wątek: zauważyliście, że Bóg nie robi różnicy? Bóg przemawiał przecież do dziecka! Ktoś mógłby to zlekceważyć, "co dziecko zrozumie", "co tam dziecko może wiedzieć"... Zauważcie, że to nie wiek, ale właśnie otwarte serce decyduje, czy ktoś usłyszy głos Boga. Tak naprawdę to Bóg ma większe problemy z dorosłymi... Czy znacie historie dzieci z Biblii, które Bóg powoływał i do nich mówił? Taki Jozjasz - miał 8 lat, gdy Bóg powołał go na króla. Joasz - 7 lat. Manasses - 12 lat. Józef (ten porwany do Egoptu), Samson, Dawid, Daniel - tak, Bóg do nich mówił. (Więc może w tym sensie Jezus mówił: Bądźcie jak dzieci..." - dop. wł.). I one na to odpowiadały pozytywnie.
Bóg aż trzy razy wołał do Samuela. To też mi coś pokazuje - Samuel za każdym razem reagował. Nawet nie wiedział, co to jest, ale chodzi mi o to, że reagował. Zauważcie - gdy coś się dzieje - człowiek nie wie kto, ale chce się dowiedzieć, jest otwarty na nowe. Bo istotą nie jest to, że Bóg mówi, ale CO JA NA TO. Istotą nie jest to, że Bóg mówi.
W Biblii jest napisane: Bóg raz się odzywa i drugi... (Job 33,14). A zauważyliście, co jest napisane dalej? Bóg raz się odzywa i drugi, tylko się na to nie zważa. List do Hebrajczyków też wspomina: Gdy Jego głos usłyszymy....
Heli powiedział Samuelowi coś, co jest kwintesencją tego rozważania. Pamiętacie, do czego zachęcił Heli Samuela, kiedy on nie wiedział, kto to był? Kiedy jeszcze raz to usłyszysz, to odpowiedz: Mów, Panie, bo sługa twój słucha. Więc po pierwsze - trzeba się nastawić, że jesteśmy tylko sługami, że Bóg jest większy od nas; po drugie - my musimy chcieć słuchać. "Panie, mów, ja chcę słuchać". Ale gdy Bóg mówi, to trzeba - podobnie jak Mojżesz - zdjąć sandały. Tzn. zdjąć sandały, które wielokrotnie przeszkadzają. Czym są te sandały - każdy może sobie odpowiedzieć na to pytanie samodzielnie.
*Hellen Keller - amerykańska pisarka, pedagog i działaczka społeczna. W wieku 19 miesięcy przeszła ciężką chorobę, która całkowicie pozbawiła ją wzroku, a częściowo słuchu i mowy. http://pl.wikipedia.org/wiki/Helen_Keller
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz