Greckie słowo σημεια (wym. semeia), które często w polskich przekładach (BW i BG) tłumaczone jest jako "cuda", które czynił Jezus, w zasadzie tłumaczone jest jako i "cuda", i "znaki" jednocześnie. Na określenie "cuda" - jako rzeczy czy zjawiska "cudaczne", zupełnie dziwne - używane jest inne słowo: τερατα (wym. terata).
Wg słownika Strong's Hebrew and... słowo semeia ma znaczenie ceremonialne i ponadnaturalne: cuda, znaki, kody; natomiast terata używane jest w sensie prawdziwej "cudowności", ponadnaturalności - np. cudowne dziecko, wróżba (omen).
Słowo semeia, tłumaczone w tych przekładach jako "cud", tłumaczone jest także jako "znak" we fragmentach, które pokazują zupełnie inny kontekst:
Mat. 16,2-3: Lecz On im odpowiedział: "Wieczorem mówicie: "Będzie piękna pogoda, bo niebo się czerwieni, rano zaś: "Dziś burza, bo niebo się czerwieni i jest zasępione". Wygląd nieba umiecie rozpoznawać, a znaków czasu nie możecie?" (BT); A On, odpowiadając, rzekł im: Gdy nastanie wieczór, mówicie: Będzie pogoda, bo się niebo czerwieni; A rano: Dziś będzie niepogoda, bo się niebo czerwieni i jest zachmurzone. Oblicze nieba umiecie rozpoznawać, a znamion czasów nie potraficie? (BW)
Mar. 16,17: A takie znaki będą towarzyszyć tym, którzy uwierzą: w moim imieniu będą wypędzać demony, będą mówić nowymi językami... (BGU)
Łuk. 21,11: I będą miejscami wielkie trzęsienia ziemi oraz głód i zaraza, będą także straszne zjawiska i wielkie znaki z nieba. (BGU)
Łuk. 21,25: I będą znaki na słońcu, księżycu i na gwiazdach, a na ziemi lęk bezradnych narodów... (BW)
Słowo to powtarza się też często w Dziejach Apostolskich i Apokalipsie. Ale do zobrazowania tego, co mam na myśli, tych parę powyższych przykładów wystarczy. Wyciągam z tych przykładów śmiały wniosek, że słowo semeia znaczy nie tyle "cud", co raczej "znak", "symptom", "sygnał wysłany przez kogoś", "oznaka czegoś, co się dzieje/zdarzy" - a nawet tylko i wyłącznie to.
Ciekawostką jest fakt, że zawsze, gdy używany jest w tych przekładach zwrot zawierający oba te słowa na raz, znaki i cuda (σημεια και τερατα), semeia zamiast "cudem" staje się "znakiem", a faktycznym "cudem" staje się terata. (και - brzmi jak po śląsku: "kaj", a znaczy "i"). Parę przykładów:
Mat. 24,24: Powstaną bowiem fałszywi prorocy i czynić będą wielkie znaki (semeia) i cuda (terata), aby, o ile można, zwieść i wybranych. (BW)
Jan 4,48: Wtedy Jezus rzekł do niego: Jeśli nie ujrzycie znaków (semeia) i cudów (terata), nie uwierzycie. (BW)
Dz. Ap. 4,29-30: A teraz, Panie, spójrz na ich groźby i daj twoim sługom z całą odwagą głosić twoje słowo; gdy ty wyciągniesz swoją rękę, aby uzdrawiać i dokonywać znaków (semeia) i cudów (terata) przez imię twego świętego Syna, Jezusa. (BGU)
I wiele innych, podobnych.
Jak więc można zrozumieć inne fragmenty Pisma, które mówią o czynieniu cudów przez Jezusa, jeśli te właśnie cuda - zrozumieć jako "znaki"?
Jan 2,23:
A gdy był w Jerozolimie, na święcie Paschy, wielu uwierzyło w imię jego, widząc cuda, których dokonywał. (BW)
Kiedy przebywał w Jerozolimie podczas Paschy w dzień świąteczny, wielu, widząc znaki, które czynił, uwierzyło w Jego imię. (BP)
Jan 6,2:
A szło za nim mnóstwo ludu, bo widzieli cuda, które czynił na chorych. (BW)
Szedł za Nim wielki tłum, bo widziano znaki, jakie czynił na tych, którzy chorowali. (BT)
Jan 20,30-31:
I wiele innych cudów uczynił Jezus wobec uczniów, które nie są spisane w tej księdze; Te zaś są spisane, abyście wierzyli, że Jezus jest Chrystusem, Synem Boga... (BW)
Jezus dokonał jeszcze wielu innych znaków na oczach swoich uczniów. Nie zostały one spisane w tej księdze. Te zaś spisano, abyście uwierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym... (BP)
Dz. Ap. 8,6:
Ludzie zaś przyjmowali uważnie i zgodnie to, co Filip mówił, gdy go słyszeli i widzieli cuda, które czynił. (BW)
Tłumy słuchały z uwagą i skupieniem słów Filipa, ponieważ widziały znaki, które czynił. (BT)
Cóż. Wychowałem się na Biblii Warszawskiej. Biblie Tysiąclecia i Poznańska nazywają te "cuda" wprost jako "znaki". Stara Biblia Gdańska - drugie tłumaczenie, które cieszyło się moim "drugim" autorytetem - też nazywa te znaki "cudami". Dla tych, którzy znają Pismo w przekładzie z Biblii Tysiąclecia, nie jest to żadne odkrycie.
Tak czy siak. Pamiętając o tych dwóch fragmentach, cytowanych też wyżej: Szedł za Nim wielki tłum, bo widziano znaki, jakie czynił na tych, którzy chorowali (mowa o uzdrowieniach); Jezus dokonał jeszcze wielu innych znaków na oczach swoich uczniów. Nie zostały one spisane w tej księdze. Te zaś spisano, abyście uwierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym.. - trzeba sobie uprzytomnić, że każdy "cud" Jezusa, każde uzdrowienie chorego - ślepego, trędowatego, sparaliżowanego - wszystko to były znaki, by uprzytomnić ludziom, kim Jezus był. Stąd wyciągam wniosek - że każde uzdrowienie jest "znakiem" od Boga. Znakiem Boga. Symptomem tego, że On pojawił się w czyimś życiu. Sygnałem, że On jest i ma nad wszystkim kontrolę.
(Oczywiście jeśli ktoś nie został uzdrowiony z niczego, nie oznacza to, że Boga w Jego życiu nie ma - w drugą stronę to tak nie działa...).
Uzdrowienie - cud, cudowne, nadnaturalne wyzdrowienie. Owszem. Ale też znak, symptom, sygnał, oznaka tego, że to Bóg działał. A wszystkie te znaki (cuda, uzdrowienia) były zrobione - owszem, po to, by człowiek stał się zdrowy, ale - idąc dalej tym tokiem myślenia - głównie po to, by sami uzdrawiani i ludzie wokół - uwierzyli w Boga. Uwierzyli w Jezusa. Były to znaki wskazujące na Boga.
Co z tego dalej wynika - jeszcze nie wiem. Możliwe, że kiedyś jeszcze powrócę do tego tematu.
edit - temat został pociągnięty w poście [PAŃSTWO BOGA]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz