WIEK ZIEMI
cz. 11
Galaktyki w kosmosie obracają się, ale gwiazdy w ich zewnętrznej części robią to szybciej, niż gwiazdy w ich wewnętrznej części. Galaktyki stopniowo tracą swój spiralny kształt. A zatem pytanie: skoro mają miliardy lat, to dlaczego w dalszym ciągu mają kształt spirali? Dla chrześcijan i kreacjonistów pytanie to nie stanowi problemu. Rozumieją, że galaktyki nie mają miliardów lat.
Średnio raz na 30 lat zauważamy, że jakaś gwiazda wybucha: nowa, albo supernowa. Obserwując niebo można jednak znaleźć nie mniej niż 300 pierścieni, pozostałości po supernowych - co daje wynik kilku tys. lat (raz na lat 30 * 300 pierścieni = ok. 9 tys. lat od pierwszej supernowej - dop. wł.). Dlaczego nie znajdujemy milionów pierścieni? (5 mld lat = ok. 167 mln "trzydziestek" - okresów wybuchania supernowej = wg teorii ewolucji powinno być 167 mln pierścieni pozostałych po takim wybuchu - dop. wł.). Niektórzy ewolucjoniści mówią, że nowe gwiazdy formują się, zastępując te, które wybuchają. Bzdura. Nikt jeszcze nie widział formującej się gwiazdy!
Nauczycielom nakazuje się nauczać dzieci, że czerwone gwiazdy powoli zamieniają się w białe gwiazdy (karły) i że proces ten trwa miliardy lat. Zgadza się, lecz nie trwa to miliardów lat! Wszyscy starożytni astronomowie opisują Syriusza jako czerwoną gwiazdę. Dziś jednak Syriusz jest już gwiazdą białą, białym karłem. Stało się to nie wcześniej, niż 2 tys. lat temu.
Niektóre planety się ochładzają. Nie mogą się cały czas wychładzać, bo w końcu mogłyby całkowicie wystygnąć. Jeżeli wszedłbym do pokoju i zobaczyłbym kawę na ławie, a ktoś powiedziałby mi:
- Nie pij jej, bo jest wrząca.
- Czyja ta kawa? - zapytałbym.
- Nie wiem - odpowiedziałby mi - bo stoi tu od 400 lat.
Nieprawdopodobne, prawda? Ciągle gorąca kawa, po 400 latach! Wniosek jest taki: planety nie mogą mieć miliardów lat.
Saturn ma pierścienie, które powoli się od niego oddalają. Zachowanie się pierścieni wskazuje na to, że nie mogły powstać miliardów lat temu.
Księżyc okrąża Ziemię. Czy wiecie o tym, że Księżyc, okrążając Ziemię, stopniowo się od niej oddala? Powoli tracimy nasz księżyc. To tylko kilka cm rocznie, więc nie ma się czym przejmować, tym bardziej, że i tak nie możemy temu zapobiec. Każdego roku nasz księżyc jest coraz dalej, co oznacza, że kiedyś był bliżej.
Rozumiecie? Jeżeli zbliżylibyśmy księżyc do Ziemi zbyt mocno, to pojawiłby się problem, ponieważ księżyc powoduje przypływy oceanów. Niektórzy nie muszą martwić się o coś takiego, ale tam, gdzie ja mieszkam, w Pensacoli, naprawdę jest się czym przejmować! Jeżeli zbliżymy księżyc, to przypływy będą większe - tak działa zasada odwrotności proporcjonalnej potęgi. Jeżeli zbliżylibyśmy księżyc o 1/3 odległości, to uzyskamy kwadrat o odwrotności jego potęgi, czyli w tym przypadku - 9-ciokrotnie silniejszą grawitację! Przeprowadzając obliczenia dojdziemy do wniosku, że 1,2 miliarda lat temu księżyc wschodziłby tuż nad powierzchnią ziemi*. To tłumaczyłoby, co stało się z wysokimi dinozaurami...
Zostały "strącone" przez księżyc!
Nie można więc mówić o 4,5 mld lat, bo jest to geofizycznie niemożliwe!
Komety poruszające się przez kosmos zawsze tracą swoją materię. Odpadające cząstki tworzą tzw. warkocz komety. Ich maksymalny wiek istnienia szacuje się na 10 tys. lat. Nie można w nieskończoność tracić materii, podobnie jak środków na koncie... - jeśli wydatki przekraczają wpływy, to saldo stanie się ujemne. Komety tracą swoją materię przez 10 tys. lat i znikają.
Więc dlaczego ciągle istnieją?
Ten fakt wskazuje, że Układ Słoneczny ma mniej niż 10 tys. lat!
Opowiadałem o tym na pewnym seminarium. Pewien ateista, który tego słuchał, utworzył całą stronę internetową poświęconą mojej osobie. Stronę anty-hovindowską. Niedawno naliczyłem aż 400 takich stron - jestem z siebie dumny... (...)
Ten człowiek na swojej stronie pisze: "Hovind, czy ty nie wiesz, że komety pojawiają się z obłoków Oorta?" Takie jest ich wytłumaczenie na powstawanie nowych komet. W 1950 roku holenderski astronom, Jan Oort, stwierdził, że na krańcu Układu Słonecznego istnieje pewna powłoka komet, które wydają na świat nowe komety. Znajduje się ona 50 tys. AJ (astronomicznych jednostek) od nas. Jedna jednostka astronomiczna równa się odległości słońca od Ziemi. Dostrzeżenie Plutona jest możliwe jedynie dzięki bardzo dobrym teleskopom, a Pluton odległy jest od Ziemi jedynie o... 39 AJ! Oczywiste jest więc, że niemożliwe jest zobaczenie obiektu odległego o 50 tys. AJ! Tak naprawdę więc nikt nie widział obłoku Oorta. Sam Oort go nie widział. Podstawą tej teorii jest błąd matematyczny. Obłok Oorta nie istnieje**!
Ten prześmiewca pisze dalej tak: "Jeżeli chcesz posługiwać się swoim argumentem o kometach, to udowodnij, że obłok Oorta nie istnieje". Chwileczkę - jak można udowodnić nieistnienie czegokolwiek? To, co on próbuje zrobić, nazywa się "przerzuceniem ciężaru udowadniania". Liberałowie są w tym doskonali. Pokażę wam, jak to działa.
Przypuśćmy, że powiem tak: arbuzy są niebieskie wewnątrz, dopóki nie natnie się skórki. Udowodnijcie teraz, że się mylę! Wystarczy, że wymyśliłbym takie twierdzenie, a waszym problemem byłoby udowodnić, że się mylę! W ten sposób daję wam zajęcie do końca życia. W takim razie czy mam się zajmować udowadnianiem nieistnienia obłoku Oorta? Przecież to nie o to chodzi w nauce.
Wiemy, że mamy komety, których okres życia jest ograniczony. Wiemy, że Biblia mówi o 6 tys. lat od początku stworzenia. Nie mam problemów z kometami. Biblia mówi: Niebiosa ogłaszają chwałę Pana, a firmament głosi dzieło rąk jego (Ps. 19,1). Teoria ewolucji głosi, że słońce i gwiazdy powstały przed Ziemią. Biblia mówi odwrotnie.
Czy zauważyliście, że wszystkie postulaty ewolucji są dokładnie odwrotne do poszczególnych etapów stworzenia świata?
Są chrześcijanie, którzy sugerują, że Bóg posłużył się ewolucją. Po pierwsze - Biblia mówi inaczej. Po drugie - mielibyśmy opóźnionego w rozwoju Boga, który nie potrafi dobrze zrobić czegoś za pierwszym razem, więc musi poćwiczyć. Nie taki jest nasz Bóg.
Wszystko jest odwrotnie. Biblia pokazuje, że ziemia była przed słońcem. Ewolucja - że słońce było przed ziemią. W Biblii oceany były przed lądami, w ewolucji - ląd przed oceanami. Moglibyśmy wymieniać te różnice bez końca. Obie teorie wzajemnie się wykluczają.
Psalmista pisze: Gdy oglądam niebo twoje... (Ps. 8,3). Powinniście czasem wyłączyć telewizor i popatrzeć w niebo. Rodzice - jeśli wasze dzieci leżą w ogrodzie i patrzą na gwiazdy, to nie przeszkadzajcie im. Dobrze jest przyglądać się temu, co stworzył Bóg.
Gdy oglądam niebo twoje, dzieło palców twoich, księżyc i gwiazdy, które Ty stworzyłeś... Czymże jest człowiek, że o nim pamiętasz? (Ps. 8,3.5). (...)
Oszacowano, że jest tyle gwiazd, że każdy człowiek mógłby posiadać ich 2 biliony na własność. Idźcie i popatrzcie na nie. W jednej z kolejnych części będziemy mówić o nich, a także o tym, jak można zobaczyć światło gwiazd oddalonych o miliardy lat świetlnych...
* - In the Beginning, Walt Brown, dostępne również na CSE: www.creationscience.com
** - The non-existence of the Oort Cometary Shell, Raymond Littleton, Astrophysics and Space Science, vol. 31, 12.1974, s. 385-401.
01.23.45-01.35.40
[dalej]
[do początku]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz