czwartek, 12 września 2013

To, co Janek chciał powiedzieć, cz. 3.1.

Rozdział 3, cz. 1

Był sobie pewien człowiek, nazywał się Nikodem. Był faryzeuszem i jednym z żydowskich dostojników. Przyszedł on pewnej nocy do Jezusa i powiedział:
- Mistrzu, wiemy, że jesteś nauczycielem, który przyszedł od Boga, bo nikt inny nie mógł by robić takich cudów/znaków, które ty robisz, jeśli by Bóg nie był z nim.
- Naprawdę - odpowiedział Jezus - naprawdę, mówię ci: ten, co się nie narodzi (nie odżyje) od nowa, nie może zobaczyć Królestwa Boga.
- Jak to może narodzić się ten, który jest stary? - powiedział Nikodem. - Może wejść z powrotem do matki i urodzić się drugi raz?
- Naprawdę, mówię ci: ten, co nie urodzi się z wody i z Ducha, nie może przyjść do Królestwa Boga. To, co jest urodzone z ciała, pozostanie ciałem, ale to, co jest urodzone z Ducha, pozostanie duchem. Nie dziw się temu, co ci powiedziałem o narodzeniu się. Wiatr wieje tam, gdzie chce, słyszysz szum, ale nie wiesz, skąd on wieje i dokąd podąża. Tak samo jest z każdym, który urodzony jest z Ducha.
- Jak to się może stać? - zapytał Nikodem.
- Jesteś nauczycielem Izraela, a nie wiesz tego? Naprawdę, mówię ci: opowiadamy o tym, co wiemy i o czym możemy zaświadczyć, że to widzieliśmy. Ale wy nie przyjmujecie naszych opowieści. Jeśli nie wierzycie, kiedy mówię wam o sprawach ziemskich, to jak możecie uwierzyć, kiedy opowiadam o sprawach niebiańskich? Nikt inny nie był w niebie, jak ten, co z nieba przyszedł - Syn Człowieczy, będący w niebie*.
I tak, jak Mojżesz wyniósł na pustyni węża ponad wszystkich (na widok wszystkich; tak, żeby każdy widział)**, tak Syn Człowieczy też musi być wyniesiony w górę, żeby każdy, kto w Niego uwierzy, miał życie wieczne. Bo tak mocno Bóg pokochał świat, że dał swojego Syna, jedynaka, żeby każdy, kto uwierzy w Niego, nie poszedł na stracenie, tylko miał życie wieczne. Bóg nie wysłał swojego Syna na świat, żeby go potępić (skazać), ale żeby był wybawiony przez Niego. Ten, kto wierzy w Niego, nie będzie potępiony (skazany). Ten, co nie wierzy, już jest potępiony (skazany), bo nie uwierzył w imię jedynego syna Boga. A taka jest przyczyna potępienia: Światło przyszło na świat, ale ludzie rozkochali się w ciemności bardziej niż w jasności, ponieważ ich poczynania są złe. Bo każdy, który czyni zło, nienawidzi światła i nie przychodzi do światła, żeby jego poczynania nie zostały uwidocznione. Ale ten, który prowadzi się według prawdy, przychodzi do tego Światła i staje się jasne, że jego poczynania wykonywane są w Bogu (w imię Boga, z powodu Boga).

* - będący w niebie - tego fragmentu tekstu nie ma w żadnym z dostępnych mi polskich tłumaczeń, poza BG lub BGU. Słowo ων (wym. on), tłumaczone jako "jest (w niebie)", w porównaniu z innymi występowaniami oznacza faktycznie "będący" (http://biblia.oblubienica.eu/wystepowanie/word/id/%CF%89%CE%BD). Rozumiem ten tekst nie jako "będący w niebie", ale "będący z nieba", "pochodzący z nieba".
** - historia z czasów wędrówki Izraelitów po pustyni. Mojżesz miał wykonać miedzianego węża i osadzić go na jakimś drzewcu, żeby był widoczny dla każdego w obozie. Ciągłe patrzenie na niego miało uchronić każdego przed ukąszeniem jadowitych węży, które wtedy właśnie opanowały obóz (zob. Liczb 21,5-9). 


na podstawie: Jan 3,1-21

[dalej]
[do początku]



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz