To, co przetłumaczone jest jako "nas", w zasadzie równie dobrze może znaczyć "nami"*. Generalnie jest to różnica nieistotna dla wiedzy o całym zbawieniu człowieka przez Jezusa. Jest to jednak pewien kosmetyczny szczegół - nie wnikałem na razie w inne fragmenty Biblii mówiące na ten temat, ale z akurat tego fragmentu mógłbym wywnioskować, że to nie my pocieszamy innych, ale to Bóg posługuje się nami, by ich pocieszyć w podobnej sytuacji, przez którą i my przeszliśmy. Nie twierdzę, że zawsze tak jest. Na razie wyczytałem to tutaj, więc zapisałem myśl, która mnie naszła w związku z tym.
Nawiasem mówiąc - ciekawe, czy takie podejście do sprawy miałoby wiele wspólnego z darem prorokowania...
2 Kor. 1,6, czyli ciąg dalszy tego tematu ciągniętego przez Ap. Pawła, a jednocześnie ciąg dalszy tematu o wytrwałości i cierpliwości: Ale gdy znosimy udręki — to dla pociechy i zbawienia waszego; (...) sprawiającej, że z wytrwałością znosicie te same cierpienia, których i my doznajemy (BT). Paweł pisze tu o sobie samym, że przechodzi przez pewne udręki/utrapienia. Przechodzi przez nie - dla pociechy/zachęty innych ludzi, żeby zdobyli się na wytrwałość w przechodzeniu przez podobne udręki/utrapienia. I to ma sens. A gdyby w tym miejscu użyć słowa "cierpliwość"?... "Żeby ludzie zdobyli się na cierpliwość w przechodzeniu przez podobne udręki/utrapienia"?
Wygląda na to, że granica pomiędzy znaczeniami tych słów jest tutaj bardzo subtelna. Dla jednego więcej sensu może mieć mowa o wytrwałości, a dla kogoś innego - o cierpliwości.
* - Źródło: http://pl.wiktionary.org/wiki/%CE%B5%CE%BC%CE%B5%CE%AF%CF%82#el.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz