poniedziałek, 24 marca 2014

DINOZAURY I BIBLIA, cz. 27, Pterodaktyl, Kongamato

Kent Hovind
DINOZAURY I BIBLIA
cz. 27

W całym minionym wieku zostało zarejestrowanych ok. 20 tys. doniesień o takich zdarzeniach. Między innymi donoszono o żyjącym wciąż pterodaktylu. W Afryce nazywa się go "Kongamato". W Kenii - "Batamzinga".

Zadzwonił do mnie kiedyś Colin Steve, biegacz z kenijskiej drużyny olimpijskiej. Mieszkał w Luizjanie i tam też się uczył. Teraz jest już absolwentem, wyjechał i nie wiem, co się z nim dzieje. Ale zadzwonił on do mnie, bo słyszał, gdy mówiłem raz, że pterodaktyl być może wciąż jeszcze żyje. Chciał powiedzieć, że w jego wiosce takie stwory wciąż żyją. Rozpiętość ich skrzydeł wynosi ok. 1 metra, z tyłu głowy mają gule. Zapytał: "Dlaczego w szkołach w Ameryce mówi się, że one żyły miliony lat temu?..." Twierdził, że rzadko się je widuje, a większość ludzi w wiosce ich nie lubi. Niektórzy wiążą z nimi też jakieś przesądy, bo prawdopodobnie ich ulubionym pożywieniem jest rozkładające się ludzkie ciało. Zwłoki więc lepiej zakopywać głęboko.

Frank Melland, afrykański odkrywca, słyszał o zwierzęciu zwanym Kongamato. Żyło ono na bagnach w Rodezji Północnej, blisko Kongo belgijskiego i Angoli. Zapytał o nie tubylców. Powiedzieli mu, że jest to ptak, ale też nie do końca, bo bardziej przypomina jaszczurkę ze skrzydłami, ze skórą jak u nietoperza. Pokazał im rysunki pterodaktyli i innych zwierząt, a wszyscy zgodnie wskazali na pterodaktyla i powiedzieli, że jest to Kongamato*.

Kilku kowbojów najwyraźniej jednej zastrzeliło, było to w Arizonie, pod koniec XIX w. Odcięli czubki skrzydeł, zabrali do baru i powiedzieli, że właśnie ustrzelili ogromnego ptaka bez piór. Tak, miał skrzydła ze skóry, nie z piór.

Misjonarz Adam Hutchison tubylcy ciągle mówią o jakimś zwierzęciu przypominającym olbrzymiego nietoperza, którego boją się, bo wywraca łodzie i porywa Indian. Spotkałem Adama w roku 1980. Powiedział, że Indianie bali się tego nietoperza i lata temu wysłali najodważniejszych mężczyzn do ujścia rzeki, gdzie udało im się zabić jednego takiego stwora i zakopali go w rzece Muwada.

Gdy Clint (drugi misjonarz, był z Adamem) pokazał im podobiznę pterodaktyla, to powiedzieli, że to jest właśnie ten nietoperz. Tak, rozpoznali tego dinozaura jako nietoperza, który żył kilka kilometrów za ich wioską. Do dzisiaj tamtejsi Indianie nie piją ani nie łowią wody z tej rzeki, ze strachu przed tym stworzeniem.


Misjonarz Tyson Hughes powiedział Williamowi Gibbonowi, który pisał ze mną książkę o dinozaurach, że w Seram, w Indonezji, jest jakiś dziwny stwór. Tubylcy nazywają go Orang-Bati, co znaczy: człowiek ze skrzydłami.

Czasami mam możliwość wykładać o dinozaurach (i ewangelii) w szkole języka angielskiego dla obcokrajowców. Jednego razu zgłosiła się do mnie małżeństwo lekarzy, które potwierdziło, że w Indonezji żyje takie zwierzę. "Dlaczego w amerykańskich szkołach mówi się, że żyło ono tylko miliony lat temu?"...

Tak, kilku misjonarzy i trochę tubylców będzie twierdzić, że je widziało, ale z drugiej strony zawsze będzie ktoś, kto ich nigdy nie widział i będzie twierdził, że takie zwierzęta nie istnieją.

02.03.50-02.07.59

* - Bernard Heuvelmans, On the Track of Unknown Animals, s. 584.

[dalej]
[do początku]




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz