KŁAMLIWE FAKTY
cz. 6
Faktem jest, że książka Jamesa Huttona miała bardzo duży wpływ na młodego prawnika ze Szkocji, Sir Charlesa Lyell'a. Nienawidził Biblii.
W roku 1830 Charles Lyell napisał książkę pt. "Zasady geologii". W tej książce bardzo widoczna jest jego nienawiść do Biblii. Przez cały czas odnosi się do niejakich "starożytnych doktryn", szykanując tych, których wierzą Biblii, jako przestarzałych. Twierdził, że ludzie, którzy wierzą w BIblię, mają uprzedzenia na tle religijnym (np. s. 197). Mówił też o ludziach utalentowanych, którzy myślą samodzielnie i nie są zaślepieni przez autorytet (np. Biblię) (s. 302). Twierdził, że jego celem jest uwolnić naukę od Mojżesza*. Co miał na myśli?
Ludzie, którzy czytają pierwsze rozdziały Biblii wiedzą, że Bóg stworzył świat w sześciu dniach, a potop uformował geologię świata. Jeśli ludzie wierzą w tę księgę, to będą wiedzieć, że węgiel, olej, gaz - uformował potop w czasie, gdy wszystko zostało zalane. Będą też uważać, że Wielki Kanion uformował się w czasie, gdy opadały wody potopu.
Lyellowi to się nie podobało. Chciał, żeby ludzie wierzyli, że Ziemia liczy sobie miliony lat. W swojej książce, bazując na pracy kilku innych osób, opracował ideę, że każda warstwa ziemi ma inny wiek. Opracował to, co nazywamy kolumną geologiczną. Nazwał on każdą warstwę ziemi, przypisał jej wiek i skamieniałości przewodnie. Każda warstwa otrzymała nazwę (jak ta Jura poniżej, po lewej) i wszystkim ogłoszono, ile ona ma lat. Było to w roku 1830, długo przed datowaniem węglem, potasem, argonem, ołowiem czy uranem. Wszystko to zrobiono w oparciu o założenie, że każda warstwa ma inny wiek.
Wszystko to wymyślono z powietrza.
Faktem jest, że ziemia ma wiele warstw skalnych - co do tego nie ma wątpliwości. Jak powstały? Są dwa wyjaśnienia:
Ewolucjonista powie, że warstwy formowały się przez miliony lat, każda ma inny wiek.
Wierzący Biblii powie, że te warstwy pochodzą z potopu Noego. Przykład? Gdy weźmiesz słoik ziemi, wstrząśniesz i postawisz, to w kilka minut ziemia ta ułoży się w warstwy.
Ewolucjoniści zawsze próbują wymazać granicę między faktami i "naukowymi" hipotezami i sprawić, by myślano, że ich interpretacja to część kolumny faktów.
Tak powstała kolumna geologiczna to "biblia" dla ewolucjonistów. Jednak znaleźć ją można tylko w jednym miejscu na tej planecie. W podręcznikach!
Nie ma żadnej kolumny geologicznej. Autor tej książki przyznał: "Gdyby była kolumna osadów... Niestety, taka kolumna nie istnieje".
Debatowałem raz z pewnym profesorem. Powiedział:
- Myli się pan, panie Hovind. Na naszej planecie jest 26 miejsc, gdzie występuje kolumna geologiczna.
- Niestety - odpowiedziałem - to pan się myli. Na naszej planecie jest 26 miejsc, w których odkryto skamieniałości w takim porządku, w jakim chciałby je mieć Charles Lyell.
To niczego jednak nie dowodzi. Nie ma żadnej kolumny geologicznej. Gdyby istniała taka w jednym miejscu, to miałaby 160 km grubości**. I pytanie brzmiałoby: skąd pochodzi cała ta ziemia?
Jednym więc z największych kłamstw, z jakim stykają się dzieci w szkolnych podręcznikach, jest kolumna geologiczna. To jakiś żart. Taka kolumna nie istnieje. Wywołała ona jednak problem dla świata w roku 1830, gdy zaczęto jej nauczać.
19.49-24.13
* - Life Letters and Journals, opublikowano przez John Murray, 1881.
** - Szczerze powiedziawszy, to nie mam pojęcia, skąd on taki wniosek wyciągnął.
** - Szczerze powiedziawszy, to nie mam pojęcia, skąd on taki wniosek wyciągnął.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz