Innego razu, mniej więcej w tym samym czasie, zebrany był duży tłum ludzi i nie mieli nic do jedzenia. Wtedy przywołał Jezus do siebie swoich uczniów i powiedział:
- Głęboko szkoda mi tych ludzi. Są ze mną od trzech dni i nie mają nic do jedzenia. Jeśli wyślę ich takich głodnych do domu, zasłabną po drodze, bo niektórzy mają przecież długą drogę przed sobą.
- Jak można by zapewnić chleb, żeby nakarmić wszystkich ich tutaj, na tym pustkowiu? - odpowiedzieli uczniowie.
- Jak dużo chleba macie?
- Siedem.
Wtedy poprosił ludzi o to, żeby usiedli na wzgórzu. Potem wziął tych siedem chlebów, podziękował za nie w modlitwie, przełamał i dał uczniom, żeby dzielili je dalej, a oni rozdzielali go między ludzi. Mieli również parę małych rybek, pobłogosławił, i powiedział, że te również powinny być rozdzielone. A ludzie zjedli to i zostali nasyceni. Potem zebrali jeszcze siedem dużych koszy okruchów. A było tam około czterech tysięcy ludzi. I wtedy pozwolił On iść im do domu. Zaraz potem poszedł on, razem z uczniami, do łodzi, i dotarł do okolic Dalmanuty.
na podstawie: Mar. 8,1...10
[dalej]
[do początku]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz