Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu.
Dzieje 2,1 BT
A gdy przyszedł dzień pięćdziesiąty, byli wszyscy jednomyślnie pospołu.
Dzieje 2,1 BG
A w wypełnieniu pięćdziesiątego dnia wszyscy byli jednomyślnie przy tym samym.
Dzieje 2,1 NBG
Aż trudno uwierzyć, że wszystkie te przekłady dotyczą tego samego wersetu. Przy czym przekład NBG w zasadzie dosłownie kalkuje wersję grecką*. A ten nie mówi o tym, że apostołowie byli na jakimś miejscu. Podobnie jak to można odczytać w NBG - mówi o "tym samym". "To samo" - co? - można się tylko domyślać.
Czy - traktując ten tekst jako ciąg dalszy opowieści z poprzedniego rozdziału, gdzie to apostołowie byli zgromadzeni w jednym miejscu, wybierając owego dwunastego apostoła, w miejsce Judasza - czy owo "to samo" odnosi się do tego, że wszyscy byli nadal w tym samym miejscu, jak to sugeruje większość przekładów? Że podczas gdy tam byli, nadeszło owo święto? Jak do tego kontekstu odnosi się słowo "jednomyślnie/jednogłośnie"? Czy faktycznie oznacza ono "wszyscy razem", jak w przekładzie BT?
Czy może chodzi o to, że wszyscy, którzy tam byli, trwali jednogłośnie przy jakimś stanowisku, opinii, czynności, albo czymś w tym rodzaju? Czytając tę księgę ponownie od początku, jednym ciągiem, zwróciłem uwagę na werset z pierwszego rozdziału: Ci wszyscy jednomyślnie trwali przy modlitwie i prośbach, razem z kobietami, i Marią, matką Jezusa oraz jego braćmi (Dzieje 1,14 NBG). Co ciekawe, tam również występuje słowo "jednomyślnie"**. Co ciekawe również - jeśli przeskoczyć ów "wtręt", wątek poboczny w tej historii, wątek o wybieraniu owego dwunastego apostoła, ale przeczytać tę księgę od początku aż do wersetu 14, a potem - przeskoczywszy - kontynuując czytanie w drugim rozdziale - historia zaczyna trzymać się kupy, sugerując, że chodzi nie tylko o bycie w jednym miejscu, ale cały czas o to jednogłośne trwanie w modlitwie.
Niby różnicy nie ma - skoro byli jednomyślnie w modlitwie, to logicznie rzecz biorąc - musieli być też i w jednym miejscu. Tylko że czynność jednomyślnego trwania w modlitwie to coś więcej, niż samo po prostu bycie...
Teraz nachodzi mnie kolejne pytanie: zauważywszy, że tuż przed nadejściem Ducha Świętego (w ten Dzień Pięćdziesiątnicy) ci ludzie trwali w modlitwie - czy Duch przyszedł na skutek modlitwy, czy to może ich "natchnienie do modlitwy" wynikło bezpośrednio tuż przed czasem tego zdarzenia? I gdyby to przenieść na dzisiejsze czasy - czego spodziewać się dzisiaj? Że na skutek długich modlitw Duch przyjdzie ponownie, w sposób podobnie spektakularny jak wtedy? Czy może tego, że bezpośrednio tuż zanim On przyjdzie, ludzie będą się modlić, a pragnienie takiej modlitwy otrzymają samoistnie, "z Góry"? Różnica jest w związku przyczynowo-skutkowym - co tutaj było przyczyną, a co skutkiem?
Kolejna zagadka do rozwiązania w przyszłości.
* - Źródło, patrz na tekst interlinearny: http://biblia.oblubienica.eu/interlinearny/index/book/5/chapter/2/verse/1.
** - Nawiasem mówiąc - o ile to słowo występuje w NT kilka razy, to dosyć niecodziennym jest fakt, że występuje ono TYLKO w Dziejach Apostolskich... i jeden raz w jednym z listów Pawła. Nigdzie więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz