poniedziałek, 16 grudnia 2013

Psalm 27, W ferworze walki

Pan światłością moją i zbawieniem moim:
kogóż miałbym się obawiać?
Pan jest mocą mego życia,
kogóż miałbym się lękać?

Choćby wojsko rozłożyło się przeciw mnie obozem,
moje serce się nie ulęknie;
choćby wojna wybuchła przeciw mnie,
nawet wtedy będę ufał.

O jedno proszę Pana; tego poszukuję:
bym mógł przebywać w Domu Jego
po wszystkie dni mojego życia,
żebym oglądał wdzięczność Pańską
i by odwiedzać świątynię Jego.

Usłysz, Panie, mój głos, gdy wołam:
zmiłuj się nade mną i wysłuchaj mnie.

Gdy mówiłeś: szukajcie mojego oblicza,
moje serce mówiło do Ciebie:
Twojego oblicza, Panie, będę szukać.

Choćby ojciec i matka mnie opuścili,
Pan jednak mnie przygarnie.

Naucz mnie, Panie, drogi Twojej
i prowadź mnie ścieżką prostą!
Zniechęciłbym się, gdybym nie wierzył,
że doświadczę dobroci Pana w krainie żyjących.

Oczekuj Pana, bądź dzielny,
a On umocni twoje serce;
oczekuj więc Pana!


Ps. 27, fragmenty
miks tłumaczeń: BW, BP, BGU, BT, BG

Cały tekst Psalmu zawiera więcej opisów bieżących wydarzeń - tej wojny, w której Dawid akurat brał udział. Wrogowie, złoczyńcy, chcą pożreć moje ciało... Jakkolwiek gorąco by nie było - Dawid myślał w większości o jednym: by przebywać w Domu Boga. Z kontekstu wynika, że miał raczej na myśli świątynię, niż Państwo Boga, jednak tak czy siak - kto w ferworze walki z wrogiem, walki z zepsutym samochodem, walki z opornym programem komputerowym, "walki" z namolnym szefem - kto w takich sytuacjach myśli o tym, by być z Bogiem?

To chyba jak myślenie ciągle o rodzinie, o powrocie do domu, do żony i dzieci. Człowiek stara się jakoś "załatwić" upierdliwego klienta, a gdzieś kawałkiem mózgu myśli sobie, że jeszcze parę godzin i wróci do domu. Dawid tutaj akurat myślał o domu Boga, o świątyni - jakkolwiek by tego nie nazwać, w każdym razie traktował to jak dom, jak rodzinę.

Pomysłu na wniosek nie mam.

[inne Psalmy]





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz