wtorek, 3 grudnia 2013

Nie trzeba być idealnym ani wszystkiego rozumieć

Chodźmy i my, aby z nim umrzeć.
Jan 11,16 BGU

Ciekawe słowa.

Dopiero co uciekli z Jerozolimy, gdzie spędzili całe święta, gdzie Żydzi kilka razy chcieli Jezusa aresztować, a parę razy wręcz zlinczować. Ukamieniować. Minęło parę dni, a tu Jezus znowu decyduje się wrócić w pobliże Jerozolimy - do wioski 3 km pod Jerozolimą. O spotkanie z tymi samymi ludźmi w tak małej odległości od miasta wcale nie byłoby trudno. Jego towarzysze, uczniowie, byli przekonani, że wracają praktycznie na pewną śmierć. Ale jaką decyzję podjęli? Nie puścili Jezusa samego - poszli razem z Nim. Mimo groźby śmierci, mimo groźby ukamieniowania - poszli razem z nim.

A przecież wcale nie byli jakimiś idealnymi ludźmi, żeby aż tak przywiązać się do Jezusa, żeby iść z Nim w drogę, z przekonaniem czekającej ich śmierci... To znaczy - owszem, przywiązali się do Jezusa, można by powiedzieć: "aż do grobowej deski" - pomimo tego, że nie byli idealni. Byli zwykłymi ludźmi. Niewiele rozumieli z tego, co Jezus robił, niewiele rozumieli z tego, co robił, nie wiedzieli, jaki to ma sens - pomaganie Samarytance (coś jakby pomóc komuś z Radomia czy z Kielc - bez urazy dla mieszkańców) czy wiele innych rzeczy, o których mowa więcej w innych ewangeliach.

Wniosek - nie trzeba być idealnym, by iść za Jezusem. Nie trzeba wszystkiego rozumieć, by iść za Jezusem. Wystarczy uwierzyć, zaufać. I po prostu iść.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz