W którymś momencie Jezus tłumaczył Żydom, dlaczego postępuje tak, jak postępuje:
Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego (Jan 5,19 BT). Brzmi to tak sobie. Inne tłumaczenia: Syn nie może nic czynić sam od siebie, tylko to, co widzi, że czyni Ojciec (BGU), nie może Syn sam od siebie nic czynić, tylko to, co widzi, że Ojciec czyni (BW). Gdyby ten fragment nieco sparafrazować i zlikwidować wielkie litery, brzmiałoby to mniej więcej tak: syn nie może zrobić nic sam z siebie, ale robi tylko co, co widzi, że jego ojciec też robi.
Brzmi znajomo? Kiedy przeczytałem ten fragment przed chwilą, zobaczyłem zupełnie inny obraz. Najlepiej będzie, jeśli go teraz po prostu pokażę:
Jaki ojciec, taki syn. Jezus, będąc synem, robił tylko to, na czym "wychował się" u swojego ojca. Wszystko, co robił, było tym, co robił jego ojciec. Z jednej strony więc pokazywał swojego ojca od znanej mu najlepiej strony, a z drugiej oznaczałoby to, że Bóg, ojciec Jezusa, wcześniej - w czasach starotestamentowych - też tak postępował. I to może być ciekawy wątek, do którego pewnie jeszcze sięgnę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz