niedziela, 17 listopada 2013

Opowieść Janka, cz. 8.3.

Wtedy, do Żydów, którzy w Niego uwierzyli, powiedział Jezus:
- Jeśli będziecie trzymać się mojego słowa, wówczas naprawdę będziecie moimi uczniami. Poznacie prawdę, a ta prawda was uczyni oswobodzonymi.
- My pochodzimy od Abrahama - odpowiedzieli mu ludzie - i nigdy nie byliśmy niczyimi niewolnikami. Dlaczego mówisz, że będziemy uwolnieni?
- Naprawdę, mówię wam: ten, który poddaje się złemu nawykowi przekraczającym przykazania, jest jego niewolnikiem. A niewolnik nie zostaje w domu na zawsze - to syn zostaje na zawsze. Jeśli więc syn was uwalnia, wtedy dopiero jesteście naprawdę wolni. 

Wiem, że pochodzicie od Abrahama. Ale chcecie mnie zabić, bo nie macie w was miejsca na moje słowa. Opowiadam o wszystkim tym, co widziałem u Ojca, a wy robicie wszystko to, co słyszeliście u waszych ojców.
- Naszym ojcem był Abraham - odpowiedzieli.
- Skoro jesteście dziećmi Abrahama, to postępujcie jak Abraham. Ale wy chcecie mnie zabić, człowieka, który powiedział wam prawdę, którą usłyszał u Boga. Abraham tak nie robił. Wy postępujecie tak, jak wasi własni ojcowie.
- My się nie urodziliśmy ze "skoku na bok"! My mamy tylko jednego ojca - Boga!
- Nasz Bóg jest waszym ojcem, więc powinniście mnie kochać, bo ja pochodzę od Boga. Nie przyszedłem tak sam z siebie, ale to On mnie wysłał. Dlaczego nie rozumiecie tego, co mówię? Nie możecie tego nawet znieść! Wy macie diabła za ojca i robicie to, co ten wasz "ojciec" sobie życzy. On był mordercą od samego początku i stoi poza prawdą, bo w nim nie ma ani krztyny prawdy. Kiedy on kłamie, mówi z siebie samego, bo jest kłamcą i ojcem wszelkiego kłamstwa. Ale ja mówię prawdę - i dlatego mi nie wierzycie. Może któryś z was stwierdzić, że popełniłem jakiś grzech? Więc jeśli mówię prawdę, to dlaczego mi nie wierzycie? Ten, kto jest Boga, słucha Jego słów. A wy ich nie słuchacie, bo nie jesteście Boży.

Wtedy Żydzi odpowiedzieli:
- Czyż nie mamy racji, gdy mówimy, że jesteś Samarytaninem* i jesteś opętany przez złego ducha?
- Nie mam w sobie żadnego złego ducha - odpowiedział Jezus. - Szanuję mojego Ojca, a wy okazujecie mi pogardę. Nie szukam swojej własnej chwały czy czci, tylko Ojciec jej szuka, i tylko On rozsądza wszystko. Naprawdę, mówię wam: ten, kto trzyma się na stałe moich słów, nigdy w wieczności nie zobaczy śmierci.
- Teraz jesteśmy pewni, że jesteś opętany przez jakiegoś złego ducha - odpowiedzieli Żydzi. - Czy ty jesteś większy od naszego ojca, Abrahama? I on, i wszyscy prorocy pomarli, a ty mówisz, że kto się trzyma tych słów, to nigdy nie umrze? Za kogo ty się uważasz?!
- Jeśli szukam czci tylko dla samego siebie, nic nie jestem warty. Ale to mój Ojciec daje cały ten szacunek, całą tą cześć. Ten, którego nazywacie waszym Bogiem. Wy Go nie znacie, ale ja Go znam. Jeśli powiedziałbym, że Go nie znam, byłbym kłamcą, tak jak wy. Ale ja Go znam i trzymam się Jego słów. A wasz ojciec, Abraham, wiwatowałby, gdyby mógł zobaczyć mój dzień. Dano mu zobaczyć ten dzień i cieszył się z tego.
- Nie masz nawet pięćdziesięciu lat, a widziałeś Abrahama?! - powiedzieli Żydzi.
- Naprawdę, mówię wam: zanim Abraham się narodził, Ja Jestem.

Wtedy Żydzi wzięli do rąk kamienie, żeby Jezusa nimi obrzucić. Ale on schował się przed nimi i opuścił plac świątyni.

na podstawie: Jan 8,31-59

* - Żydzi gardzili Samarytanami. Ich stosunki były dokładnie takie same, jak dzisiaj między nimi a Palestyńczykami. No, może nie aż tak "wybuchowe"...

[dalej]
[do początku]



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz